W dniach od 12 do 18 września br. kilkunastoosobowa grupa mieszkańców naszego Domu wraz z opiekunami spędziła miło czas nad morzem.
Mieszkaliśmy w Rewie, niewielkiej miejscowości położonej nad Zatoką Pucką, 10 kilometrów od Gdyni. Spaliśmy w hotelu o tej samej nazwie – „Rewa”. Ośrodek znajdował się niemal nad samym morzem, od plaży dzieliło nas jedynie przejście przez ulicę! Z brzegu rozciągał się wspaniały widok – bezkres cudownej, ciemnoniebieskiej wody z kolorowymi łódkami i latającymi nad nimi skrzeczącymi mewami. Rewa to typowa nadmorska wioska o charakterze rybackim, bardzo spokojna i malowniczo położona. Jej główną atrakcją jest Cypel Rewski – wąski, piaszczysty wał wcinający się w morze na długość jednego kilometra, jego widok robi niesamowite wrażenie! Mieliśmy okazję podziwiać go podczas codziennych spacerów po plaży, a kilku zdeterminowanym piechurom udało się nawet dotrzeć do samego końca półwyspu! Wymagało to nie lada wysiłku i dobrej kondycji, bo okazało się, że chodzenie po piaszczystym wybrzeżu jest znacznie bardziej męczące niż po płaskim, twardym podłożu. Jednak widoki zapierające dech w pełni wynagradzały trud tej wyprawy. W Rewie znajduje się także niewielki, stary kościółek pod wezwaniem św. Rocha, który udało nam się zwiedzić i uczestniczyć we mszy św. Wzdłuż plaży w naszej miejscowości ciągnie się asfaltowy deptak, co znacznie ułatwiło spacery osobom mniej sprawnym i poruszającym się na wózkach. Jednego dnia pogoda szczególnie nam dopisała i spędziliśmy wspaniały dzień na typowym plażowaniu. Było tak ciepło, że musieliśmy porządnie nasmarować się kremami z filtrem, a i tak kilka karków troszkę się przypiekło. Oprócz leżenia na piasku i słonecznego relaksu przy szumie fal był też aktywny odpoczynek – granie w piłkę. Tego dnia każdy miał okazję wejść do morza, dla wielu była to pierwsza taka sytuacja w życiu! Zanurzaliśmy głównie stopy, choć kilku śmiałkom udało się wejść do kolan, a nawet dalej. Woda w pierwszym odczuciu była lodowata, ale już po chwili robiła się bardzo przyjemna, a gdy fale łagodnie muskały nasze nogi, to było wspaniałe doświadczenie!
Udało się także zorganizować kilka objazdowych wycieczek po okolicy. Zwiedziliśmy słynny półwysep Westerplatte i Pomnik Obrońców Wybrzeża. Tam podziwialiśmy też piękne, otwarte morze oraz manewry ćwiczeniowe żołnierzy z miejscowej jednostki wojskowej, na wodzie i w powietrzu. Inne ciekawe miejsca, które odwiedziliśmy to Katedra w Gdańsku-Oliwie, gdzie mieliśmy okazję uczestniczyć we wspaniałym koncercie organowym oraz port morski w Gdyni z monumentalnymi statkami, wśród których króluje Dar Pomorza. W drodze powrotnej do Krakowa zatrzymaliśmy się jeszcze w Toruniu, mieście Mikołaja Kopernika i pysznych pierników.
Nasz hotel był bardzo ładny i wygodny. Wieczorami, po długich i bardzo intensywnych dniach, z przyjemnością w nim odpoczywaliśmy. Szczególnie przypadło nam do gustu wyśmienite jedzenie. Każdego ranka nasze opiekunki dostarczały nam solidnej dawki pozytywnej energii w postaci ćwiczeń rozgrzewających przy muzyce, to było bardzo fajne! Nasz wyjazd był fantastyczny, przeżyliśmy wiele niezapomnianych chwil i nikomu nie chciało się wracać do Krakowa. Już teraz tęsknimy za kolejnymi, tak dobrymi wakacjami!